Street Art w tym pędzie goni nas skutecznie i dopada w przestrzeni miejskiej, na pohybel statecznym galeryjnym ekspozycjom skutecznie wciska się do naszej świadomości obrazami murali, grafik i szablonów. Staje się to gdziekolwiek jesteśmy, czy to w bogatej czystej dzielnicy, w parku wielkiego miasta, czy w miejskich slumsach. Będąc w opozycji do innych współczesnych dziedzin sztuki Street Art jest wyjątkowy, ponieważ jest zbuntowany, bezpośredni, ekspresyjny i wszechobecny. Jest autentyczny.
Autentyczny jak Bart Sucharski, artysta z jednej strony zbuntowany, ekspresyjny, interdyscyplinarny w formie i treści, ale też dojrzały, świadomy i transgresyjny w swoim artystycznym sprawstwie. Wybitny artysta polskiego Street Artu, którego dzieła mamy okazje podziwiać i kontemplować od 12 do 31 października w miejscu szczególnym, jakim jest Leonarda Art Gallery.
To właśnie tam 11 października odbyło się wielkie święto wernisażu jego prac, w miejscu jakże szczególnym i wyjątkowym. Bo jak nie nazwać świętem wernisażu Barta Sucharskiego w Galerii Leonardy Szwed-Strużyńskiej, moderatorki i marszandki sztuki Street Artu.
Wystawa „Płyń, nie popłyń” to dopiero początek naszej przygody z Bartem Sucharskim. Przeglądowa ekspozycja murali, rzeźb, malarstwa, multimediów, biżuterii i autorskiego merchu zdaje się zapowiadać nieustanną przygodę z jego sztuką. Oto właśnie stajemy się świadkami wielkiego przełomu sztuki współczesnej, wzbogaconej dojrzałym Street Artem. Sztuką godną przestrzeni najlepszych galerii i godną uwagi największych krytyków. Sztuką świadomą i celową, wreszcie sztuką pełną symboliki i konceptualizmu.
Teraz nastaje niesamowita koniunkcja wydarzeń, jakie stanowią: kulminacja wizjonerskich działań Leonardy Szwed-Strużyńskiej, dojrzała twórczość Barta Sucharskiego i zainteresowanie Polaków sztuką współczesną. Bowiem, to Polska obecnie stanowi piąty kraj na świecie pod kątem największych zakupów dzieł stuki.
To zbliżenie nieuchronnie zmierza do koherencji wizji artysty z percepcją widza-odbiorcy. I to w tempie tak szybkim, powierzchownym i skrótowym, jak nasz życiowy maraton.
W końcu sztuka nadąża za nami, nie wymaga od nas, abyśmy się zatrzymali i podziwiali, lecz pędzi z nami, wokół nas i przez nas. To wszystko odbywa się w harmonijnym rytmie taktowania na równi z biciem serca, obrotu ziemi wokół własnej osi i słońca, czy pulsu kryształu kwarcu pod wpływem energii elektrycznej w każdym karcowym zegarku.
Bo życie jest, jak mechanizm kwarcowy. My, czuli na sztukę Widzowie stanowimy swą atencją energię elektryczną pobudzającą w drgania kryształ kwarcu, jakim jest Artysta – Bart Sucharski, a Moderator – Leonarda Szwed-Stróżyńska stanowi rezonator kwarcowy, ułatwiający nam czytać i kontemplować sztukę w sposób zrozumiały i nieodzowny dla naszej percepcji.
Kto się ze mną nie zgadza, niech uda się do Leonarda Art Gallery i do 31 października się przekona, że nie ma racji.
Autor: Tomasz Serafiniak

